Władze Hamasu oficjalnie potwierdziły w piątek 18 października śmierć Jahji Sinwara, przewodniczącego biura politycznego Hamasu, poniesioną z rąk izraelskiej armii. Funkcję przywódcy Islamskiego Ruchu Oporu (Hamas to arabski skrótowiec od tej nazwy) Sinwar zdołał pełnić dwa miesiące, po śmierci – w przeprowadzonym przez Izrael 31 lipca zamachu terrorystycznym w Teheranie – jego poprzednika Ismaila Haniji. W przeciwieństwie do Haniji, operującego z oddali azylu udzielanego mu przez emira Kataru, Sinwar przez cały czas trwającej już rok izraelskiej zagłady Gazy przebywał w bombardowanej enklawie.
Władze Izraela – najpierw rzecznik prasowy armii, potem minister spraw zagranicznych Izrael Kac, minister obrony Joaw Galant i premier Binjamin Netanjahu – informowały o tym oficjalnie dzień wcześniej, w czwartek 17 października, późnym popołudniem i wczesnym wieczorem, po tym, jak uzyskały wyniki identyfikacji zwłok wywiezionych dzień wcześniej z Rafah na południu Strefy Gazy do laboratorium w Jerozolimie. Komunikaty te zostały ogłoszone po kilku godzinach, roznoszących się w internecie pogłosek.
Sama śmierć miała miejsce dzień wcześniej, w środę 16 października. Chociaż izraelska armia szybko pogratulowała sobie skuteczności swojego wywiadu wojskowego, inaczej niż Hanija, który zginął w zaplanowanym zamachu, czy przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah, który zginął w bombardowaniu dzielnic Bejrutu, w których go namierzono, Sinwar poległ w aktywnej, bezpośredniej walce – i to po tym, jak izraelski patrol czołgowy wpadł na niego zupełnie przez przypadek. Wiele wskazuje, że izraelscy żołnierze mogli do końca nie wiedzieć, że to z nim walczą, orientując się o tym dopiero przy oględzinach zwłok.
Cały tekst na stronie VivaPalestyna.pl, gdzie możne też poczytać inne moje teksty.
