Na 1 grudnia 2023 zapowiadana jest [tekst ukazał się pierwotnie 29 listopada na łamach Queer.pl] premiera szóstego studyjnego albumu Miki, Que ta tête fleurisse toujours. Cztery lata od ostatniego longplaya artysty, My Name Is Michael Holbrook (pomijając albumy koncertowe i składanki przebojów). Zapowiadający nowy album utwór Mika wypuścił w świat dość niespodziewanie, wykonując piosenkę na festiwalu Francofolies w belgijskim mieście Spa i przełamując kilka lat tajemnicy otaczającej prace nad nową płytą.
Oficjalny klip do singla C’est la Vie to niezbyt skomplikowana animacja: dużo zieleni w tle, na którym unosi się demonstracyjnie wygięty i przegięty wokalista w bladoróżowym garniturze z ogromną piwonią wybuchającą z niego mniej więcej w miejscu serca. Po drodze przesuwa się francuski tekst piosenki. Z jego otwierającej się w pewnym momencie głowy wysypują się kwiaty. Tytuł płyty można przetłumaczyć: „Niech z twojej głowy zawsze wyrastają kwiaty”.
Nad Wisłą gwiazda artysty świeciła niedługo, bo tak naprawdę tylko wraz z debiutanckim albumem Life in Cartoon Motion z 2007. Piosenkę Relax, Take It Easy w Polsce przechwyciła wówczas kampania reklamowa jednego z operatorów telefonii komórkowej. Niedługo potem o tym czarującym chłopaku w Polsce praktycznie zapomniano. W tym samym czasie Mika (czasem: MIKA) jest nieprzerwanie ceniony w Wielkiej Brytanii, nawet jeśli nie jest tam już tak popularny jak kilkanaście lat temu, za to uwielbiany jak mało kto we Francji (i całej europejskiej „Frankofonii”), we Włoszech tak popularny, że go tam wystawili, żeby z Laurą Pausini prowadził Konkurs Piosenki Eurowizji w Turynie w 2022, a w Korei Południowej jego koncerty potrafią wypełnić Stadion Olimpijski w Seulu.
Wygrzebmy go więc wreszcie z krzywdzącego zapomnienia, w jakie popadł był nad Wisłą.
Czytaj dalej →