Karla Sofía Gascón i Zoe Saldaña (w tle) w filmie "Emilia Pérez" Jacques'a Audiarda

Między platformami streamingowymi a billionaire boutiques

Psucie rynku przez znudzonych miliarderów, cięcia kosztów forsowane przez platformy streamingowe, presja inwestorów finansowych… Co bardziej grozi dziś sztuce filmowej? A może wszystko na raz?


Kalendarz wydarzeń filmowych iskrzy się w tym roku napięciami ideologicznymi i ekonomicznymi. Od marcowych Oscarów, przez majowy festiwal w Cannes, po sierpniowo-wrześniowy w Wenecji – wszędzie napięcia ideologiczne wokół najważniejszej kwestii naszych czasów – izraelsko-amerykańskiego ludobójstwa w Gazie. Mniej głośno – zauważyły to tylko niektóre media relacjonujące z Cannes – w kuluarach, z niepokojem rozmawiano o nowym przedmiocie zainteresowania Białego Domu Donalda Trumpa. Nikt nie wie, na ile poważnie się do tego tematu przywiąże, ale mają mu się teraz nie podobać m.in. europejskie mechanizmy obrony rodzimych kinematografii i wspierania kinematografii europejskiej w ogóle; zachęty dla amerykańskich filmowców, by kręcili gdzie indziej niż w Stanach Zjednoczonych, jak również bariery czy wymagania stawiane amerykańskim korporacjom filmowym, w tym platformom streamingowym, na drodze ich ekspansji.

Czytaj dalej
Adrien Brody w filmie Brutalista (reż. Brady Corbet)

„Brutalista”, syjoniści i Palestyńczycy (notatki o Oscarach 2025)

Tekst stanowi rozwinięcie kilku tez postawionych przeze mnie w rozmowie z Pawłem Mościckim w poświęconym tegorocznej edycji nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej odcinku podkastu INNY ŚWIAT (premiera 10 marca 2025) 

Rok temu, niespodziewanie, centralne miejsce Oskarowego rozdania zajęło izraelskie ludobójstwo Palestyńczyków w Gazie. Stało się tak, gdyż zwycięzca nagrody dla najlepszego filmu, reżyser wybitnego i niezbyt dla Oscarów typowego filmu Strefa interesów, Jonathan Glazer, powiedział, że myśli też o Gazie. „Stoimy tutaj jako ludzie, którzy nie zgadzają się, by ich żydowska tożsamość i Holokaust zostały przechwycone przez okupację, która doprowadziła do konfliktu dla tak wielu niewinnych ludzi. Zarówno ofiary 7 października w Izraelu, jak i ofiary obecnego ataku na Gazę, wszystkie ofiary tej dehumanizacji – jak możemy postawić temu opór?”.

Strefa interesów tak naprawdę jest o Gazie (pisałem o tym obszernie tutaj). Ale skoro alegoria Gazy rzuca się tam w oczy tak wyraźnie, to dlaczego deklaracja Glazera stanowiła rok temu taki wstrząs? Bo mimo iż się rzuca w oczy, nikt się jej po twórcy akurat tego filmu nie spodziewał.

Nie tylko dlatego, że od światowej premiery filmu na festiwalu w Cannes w maju 2023, czyli na pięć miesięcy przed rozpętaniem przez Netanjahu w Gazie ludobójstwa Palestyńczyków, Glazer publicznie unikał tematu. Najbliżej zdobył się podejść tuż przed Oscarami, w wywiadzie po przyznawanych nieco wcześniej nagrodach Brytyjskiej Akademii Filmowej i Telewizyjnej BAFTA. Można całkiem bezpiecznie zakładać, że wobec milczenia Glazera na temat Gazy przez pięć miesięcy od października 2023 r. nominacje do Oscara zebrane przez Strefę interesów (nominacje ogłasza się w styczniu, przed „Baftami”) były efektem zakulisowej kampanii promującej kolejny wielki Holocaust movie. Glazer jest londyńskim Żydem, przez trzy miesiące milczał o Gazie – z całą pewnością szeroko zakładano więc, że jest syjonistą, czyli sympatykiem Izraela. Możemy tak zakładać, bo gdy z Oscarem w dłoniach wspomniał jednak o palestyńskich ofiarach Izraela w Gazie, zewsząd spadły na niego gromy, między innymi z ust twórców innych Holocaust movies (jak László Nemes, węgierski reżyser również nagrodzonego Oscarem Syna Szawła).

Także dlatego, że Holocaust movies, jako gatunek, historycznie po prostu są propagandą – mającą za zadanie osłaniać zbrodnie Izraela przed zachodnią opinią publiczną.

Czytaj dalej

BlackBerry: biografia urządzenia

Zanim świat został podzielony na domeny iPhone’a i Androida, był taki moment, kiedy nic nie było jeszcze przesądzone, a kultowe – na prawach symbolu statusu – było inne mieszczące się w dłoni urządzenie, made in Canada. Urządzenie, które stworzyło smartfonom rynek, który potem straciło. Pamiętam, jak w 2009 r., w mojej pierwszej poważnej pracy w Londynie, moja koleżanka Tara pisała z tego cacka maile. Przyjemnie zaoblone przyciski jego klawiatury, stanowiące źródło nazwy (bo przypominały kuleczki składające się na owoc jeżyny), wydawały urocze kliknięcia. Widziałem je potem w pięknej dłoni Neila, który mi się tak cholernie podobał, ale zaraz wyjechał na kilka lat do Nowego Jorku, zanim zdążyłem mu to powiedzieć.

BlackBerry to teraz także tytuł bezpretensjonalnego i inteligentnego kanadyjskiego filmu z 2023 r. w reżyserii Matta Johnsona, powstałego w znacznej mierze w oparciu o bestsellerową książkę dziennikarzy biznesowych Jackie McNish i Seana Silcoffa Losing the Signal: The Untold Story Behind the Extraordinary Rise and Spectacular Fall of BlackBerry („Tracąc sygnał: Niepowiedziana historia nadzwyczajnego wzlotu i spektakularnego upadku BlackBerry”) z 2015 r., którą kiedyś czytałem. Tydzień temu obejrzałem film. Opowiada historię trzech ludzi, których zróżnicowane zdolności i osobowości w połączeniu stworzyły jedną z największych success stories kanadyjskiego biznesu na przełomie XX i XXI w. – a potem przegapiły moment, kiedy rynek zaczął się od nich szybko oddalać.

Czytaj dalej

The Zone of No Interest

Interest is, among other things, a business, an accounting term, and a strictly capitalist one at that – as in interest rate. There are also business interests. Jonathan Glazer consciously follows the footsteps of classical Marxist analyses dissecting Nazism and the crimes of the Third Reich as an extreme fulfilment of the capitalist rationale (see Adorno and Horkheimer, Traverso, etc.) where people are exploited until depleted of life and productive energy, and then utilized like some raw material waste. In The Zone of Interest, we can see the concentration camp as a horrifying economic unit.

Concentration camp as an economic unit, subject to capitalist efficiency requirements, is one thing. Third Reich is also presented as a way of managing capitalism in conditions of its profound, structural crisis, at least on a specific, militarily conquered and controlled territory. It’s a predatory and parasitic economy, able to make some people rich only by depriving others of their life and property (think of the Nazi officers’ wives talking about clothes they have taken away from Jewish women).

Un-Interest

There is also interest as in being interested. Glazer’s film is perversely about shunning away from being interested, about a life in a state of conscious un-interest, about being comfortable while not being interested to care. Like, for example care about monstrous crimes which are routinely committed on industrial scale just under your nose. These crimes that no one has any interest in caring about, are precisely the source or necessary condition of prosperity for some.

Czytaj dalej

Kultura (zlecania) gwałtu

Wyjechałem z Polski na tyle dawno – a po tym wyjeździe przestałem też zupełnie oglądać polską telewizję, oddalenie odcięło mnie dobrze od brukowego Internetu w języku polskim – by do niedawna żyć w błogiej nieświadomości, że istnieje w ogóle taka celebrytka Dagmara Kaźmierska. Dowiedziałem się o niej i naturze jej kariery w social mediach i telewizji, kiedy taki rozgłos osiągnęły materiały na jej temat opublikowane przez serwis Goniec.pl.

Madame Dagmara

Najlepsze jest to, że nie było to nawet dziennikarskie śledztwo w prawdziwym sensie tego słowa – nie było trzeba aż tyle. Reporterzy serwisu przeczytali po prostu akta sprawy, w której Kaźmierska została przed laty skazana. Sprawy, o której – że taka miała miejsce, i że po niej zapadł wyrok skazujący – wszyscy wiedzieli. Akta, do których dziennikarze serwisu bez problemu się dostali, bo żadną tajemnicą objęte nie były.

Czytaj dalej

Justine Triet obrona prawdy

Anatomia upadku (Anatomie d’une chute / Anatomy of a Fall) w reżyserii Francuzki Justine Triet z zaskoczenia zdobyła zeszłoroczną (2023) Złotą Palmę Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Cannes. Triet (rocznik 1978) zrobiła wcześniej trzy fabuły, niespecjalnie znane poza Francją, choć dwie z nich z gwiazdami w obsadzie (Virginie Efira, Adèle Axarchopoulos). W relacjach z Cannes’23 jej najnowszy film nie wydawał się królować – aż do ceremonii ogłoszenia laureatów. W minionych dniach na film spadł deszcz nominacji do amerykańskich Oscarów i francuskich Césarów.

Czytaj dalej

Strefa odwracania uwagi

Strefa interesów to tylko jeden z możliwych sposobów, na jakie można było przełożyć tytuł filmu Jonathana Glazera The Zone of Interest – nieoddający wieloznaczności frazy oryginalnej. Interesy, biznes, robienie pieniędzy, efektywność ekonomiczna – to ważne tutaj tropy, bo Glazer idzie świadomie podąża śladem klasycznych marksistowskich analiz pokazujących nazizm i zbrodnie III Rzeszy jako krańcową realizację logiki kapitalizmu (Adorno i Horkheimer, Kendziorek, Traverso, itd.), w której ludzi wyzyskuje się do kresu ich produktywności, a potem jak najefektywniej utylizuje, niczym odpad surowcowy. ‘Interesy’ to najbardziej homofoniczny polski odpowiednik słowa interest, ale też w sumie najmniej dokładny, bardziej skojarzeniowy. Interesy to już bardzie business interests niż samo interest. Jednocześnie nakierowuje on tu na myślenie o obozie koncentracyjnym jako jednostce ekonomicznej – i pewnie dlatego tak już przetłumaczono tytuł będącej dla Glazera inspiracją powieści Martina Amisa. ‘Procent’, ‘oprocentowanie’ – to jedne z wielu znaczeń angielskiego interest. Cały czas w polu ekonomicznej logiki kapitalizmu. Kredyt bierze się, jak również go udziela, na procent. Stopę zysku i stopę zwrotu z kapitału mierzy się w procentach.

Obóz koncentracyjny pomyślany jako zarządzana kryteriami wydajności jednostka ekonomiczna to jedno. Drugie: III Rzesza jest tu także pokazana jako sposób zarządzania kapitalizmem w warunkach jego głębokiego, strukturalnego kryzysu, przynajmniej na jakimś, militarnie opanowanym terenie. Jako gospodarka rabunkowa, zdolna do bogacenia jednych tylko poprzez odbieranie innym – życia i dobytku (żony oficerów rozmawiają o dzieleniu ubrań odebranych Żydówkom).

Czytaj dalej

Napoleon, któremu o nic nie chodziło

Najdziwniejsze w Napoleonie Ridleya Scotta jest to, że jest to film całkowicie wypłukany z polityki.

Czytaj dalej

Dwa arabskie październiki Izraela

Wojna Jom Kippur (1973) i operacja „Powódź al-Aksa” (2023)

7 października dosłownie obudziłem się do wiadomości o niebywałej ofensywie palestyńskiego Hamasu (ugrupowania rządzącego w Gazie) i jego zbrojnego ramienia, Brygad al-Qassam, przeciwko siłom okupacyjnym Izraela. Po raz pierwszy od nałożenia przez Izrael już niemal siedemnaście lat temu blokady enklawy, Palestyńczykom udało się blokadę naprawdę przełamać i rozerwać. Niektóre obrazy z tych wydarzeń miały w sobie poetyckie wręcz piękno (bojownicy wylatujący z Gazy na paralotniach).

„Odetniecie nas od lądu i morza, to ku wolności użyjemy nieba. Możecie mieć jedną z najpotężniejszych armii na świecie, najbardziej zaawansowane technologie terroru, pacyfikacji i nadzoru, Pegasusa, drony i nanoroboty, ale ludzkie pragnienie wolności i tak przekroczy wasze zasieki i przebije się przez waszą Żelazną Kopułę” – wydawali się mówić z tych obrazów.

Dosłownie się do tych wieści obudziłem, bo o tym była pierwsza wiadomość, którą tamtego dnia dostałem whatsappem (od brata). Szok był tym większy, że byłem nazajutrz po seansie Goldy, brytyjsko-amerykańskiego biopiku o perypetiach Goldy Meir, premiery Izraela, w dniach wojny Jom Kippur (w tytułową rolę wcieliła się Helen Mirren, którą nie zawsze widać zza dymu papierosowego). Byłem w szoku, bo 7 października 2023 to niemal dokładnie 50. rocznica wybuchu tejże wojny Jom Kippur (konkretnie: jeden dzień później).

Czytaj dalej

Oszołomienie, obezwładnienie

Euphoria Juliana Rosefeldta

Julian Rosefeldt, niemiecki artysta wizualny i filmowiec, urodzony w 1965 w Monachium, zachwycił publiczność tegorocznej, 76. edycji Holland Festival, okupującej wiele obiektów Amsterdamu przez cały czerwiec. Holland Festival to jeden z najstarszych w Europie festiwali poświęconych teatrowi i innym sztukom scenicznym, przedstawiający niderlandzkiej publiczności, co się dzieje na scenach świata. Euphoria to dzieło dość dla tej imprezy nietypowe: wieloekranowa instalacja filmowa, przewidziana na prawie dwie godziny oglądania – lub dłużej, jeśli ktoś tak woli, bo można ją potencjalnie oglądać w kółko.

Euphoria powstała na zamówienie nowojorskiej Park Avenue Armory w koprodukcji z Holland Festival właśnie, niemieckim Ruhrtriennale, gdzie miała światową premierę w zeszłym roku, oraz australijskim RISING Melbourne, przy współpracy z Sydney Festival i Weltkulturerbe Völklinger Hütte. No tak, to nie mogło być tanie.

Jest to pod każdym względem zapierająca dech w piersiach realizacja. Jeżeli ktoś wyobraża sobie wieloekranowe instalacje na podobieństwo tego, co one oznaczały dwie dekady temu – jakieś powiedzmy rozmyte obrazy wideo snujące się „anarracyjnie” po trzech czy czterech dużych monitorach zawieszonych na ścianach w galerii – to nie jest ta sytuacja. Tutaj mamy do czynienia z rozmachem większym nawet niż kilkuekranowe eksperymentalne projekty dokumentalne Hito Steyerl (np. ten poświęcony Park Avenue Armory właśnie: Drill z 2019).

Czytaj dalej