Almodóvar a García Lorca
czyli postmodernizm w tradycji osadzony
„Ojciec Adelaidy zabił na Kubie pewnego mężczyznę, żeby się ożenić z jego żoną. Potem wrócił do kraju i porzucił tę kobietę dla innej, która miała córkę, po czym z kolei on miał stosuneczek z tą córką, a kiedy jego druga żona zwariowała i potem umarła, ożenił się z tą dziewczyną, która stała się matką Adelaidy.”[1]
Postmodernizm i tradycja
„Pedro Almodóvar reprezentuje obecnie w oczach świata kinematografię hiszpańską, przejmując pałeczkę po swych wielkich poprzednikach – Buñuelu, Bardemie i Saurze. Uprawia jednak inny rodzaj twórczości, będąc jednym z najbardziej reprezentatywnych przedstawicieli filmowego postmodernizmu”[2] – pisze Alicja Helman.
Almodóvar jest niewątpliwie twórcą postmodernistycznym i podkreślają to wszyscy. Bezustannie odwołuje się na różne sposoby (za pomocą aluzji, cytatów, pastiszu i analogii) do powstałych już przed nim dzieł sztuki, z najrozmaitszych „pięter” kultury – zarówno arcydzieł, jak Krwawe gody Lorki, jak też rzeczy najzupełniej szmatławych, w postaci lichej reklamy czy brukowej telewizji (w Kice). Pojawiają się u niego aluzje do dramatów Tennessee Williamsa (przedstawienie Tramwaju zwanego pożądaniem we Wszystko o mojej matce), filmów Mankiewicza (różnorakie, już na etapie tytułu, powiązania tego samego filmu z Wszystko o Ewie), Felliniego (czarno-biała sekwencja w Kobietach na skraju załamania nerwowego), Saury (jego żona, Geraldine Chaplin gra w Porozmawiaj z nią nauczycielkę baletu, sztuki w wielu filmach tego twórcy bardzo ważnej) i Buñuela (fragment Zbrodniczego życia Archibalda de la Cruz w Drżącym ciele). Odwołuje się jednak również do latynoskich tasiemcowych seriali i krzykliwej estetyki reklamowego i telewizyjnego kiczu – choćby w plastycznej koncepcji swoich filmów, które dzięki niej są rozpoznawalne na pierwszy rzut oka. Ale pojawia się też folklor (flamenco i ludowe pieśni w Kwiecie mego sekretu), co oznacza, że czerpie on ze wszystkich trzech modeli dystrybucji kultury: elitarnej (albo wysokiej), popularnej (masowej) i ludowej (folkloru). Niesłychanie ponowoczesny jest też światopogląd wpisany w jego filmy. W świecie przedstawionym Almodóvara nie istnieje żadne nieprawdopodobieństwo, które nie mogłoby się wydarzyć. Nie można być pewnym niczego, a już zwłaszcza płci bohaterów. Jako postmodernista byłby więc typowym obywatelem „globalnej wioski”, potrafiącym czerpać na równych prawach wszystko zewsząd.
Ale tak nie jest. A przynajmniej nie do końca. Almodóvar jest bowiem bardzo głęboko osadzony w tradycji kultury hiszpańskiej, bardzo silnie z nią związany, pomimo iż z wielu jej składników się naśmiewa, ironizuje na ich temat lub je atakuje (zwłaszcza mit machismo). Spróbuję to pokazać na przykładzie bardzo silnych związków łączących go z twórczością Federica Garcíi Lorki, zdaniem wielu największego hiszpańskiego poety i dramaturga XX wieku[3] (czyniąc tylko czasem wycieczki w stronę innych autorów i ograniczając się tylko do dramaturgii jako bardziej porównywalnej z kinem). Pretekst do tego dał mi sam reżyser odnosząc się do jego twórczości we Wszystko o mojej matce; Huma Rojo (Marisa Paredes) pracuje tam z innymi nad inscenizacją przedstawienia Hołd Lorce.
Federico García Lorca urodził się w 1898 roku w miejscowości Fuentevaqueros w pobliżu Granady, zmarł w 1936 zamordowany przez faszystów w czasie hiszpańskiej wojny domowej. Jego twórczość dramatyczna to między innymi: Mariana Pineda, Czarująca szewcowa, Kiedy minie pięć lat, Miłostki Perlimpina i Belissy oraz trzy absolutne arcydzieła: Krwawe gody, Yerma czyli Bezpłodna i Dom Bernardy Alba.
Ballady i telewizja albo folklor a kultura masowa
Podstawowym źródłem inspiracji Garcíi Lorki jest folklor hiszpański, nawet wtedy, kiedy opisywane zdarzenia zaczerpnął z rzeczywistości (jeśli wierzyć wstępnej deklaracji w didaskaliach – Dom Bernardy Alba[4]) czy historii (np. Mariana Pineda). W takich bowiem przypadkach dokonywał on ich stylizacji upodabniającej je do ludowych ballad czy romanc i przetwarzał je w sposób stylistycznie przypominający funkcjonowanie autentycznych historii w folklorze.
Almodóvar, przy całym zróżnicowaniu źródeł inspiracji, w największym jednak stopniu czerpie z kultury masowej. Przy wszelkich różnicach pomiędzy tymi dwoma systemami kultury, folklorem i kulturą popularną, jako źródła inspiracji dla tych dwóch artystów można je traktować jako opatrzone znakiem równości. W okresie, jaki dzieli Lorkę od Almodóvara, folklor stał się bowiem (w obrębie cywilizacji Zachodu) przedmiotem zainteresowania etnografów i garstki entuzjastów; częściowo trafił do dwóch pozostałych systemów – kultury popularnej poprzez zapośredniczenie środkami masowego przekazu (casus Bregovicia), a elitarnej za sprawą „adopcji” przez – używając określenia A. Kłoskowskiej – „kryterium instytucjonalne” (np. festiwale organizowane przez państwo czy Unię Europejską, muzea etnograficzne, państwowe zespoły folklorystyczne). W żadnej z tych postaci nie jest to już prawdziwy folklor, któremu zostało już tylko kilka lapońskich czy karelskich „rezerwatów”. Jego miejsce w życiu społecznym i w życiu jednostki zajęła kultura masowa, wywodząca się zresztą częściowo z niego. Różni się zasięgiem i sposobem dystrybucji, ale odpowiada na te same potrzeby, jakie niegdyś zaspokajał folklor. Wiąże się to z przemianami, jakie zaszły w społeczeństwach zachodu na skutek rewolucji przemysłowej. Jak pisze Edgar Morin, przebudowa czasu pracy (podział na ściśle liczony czas pracy i czas wolny zamiast cyklicznego czasu agrarnego z okresami wzmożonej i mniej intensywnej pracy oraz okresami świątecznymi) spowodował, że folklor – nierozerwalnie z poprzednim porządkiem związany – został wyparty przez inny system kultury – popularnej, czy też masowej („kultury czasu wolnego”)[5]. Innym decydującym czynnikiem okazała się alfabetyzacja najniższych warstw społecznych i udostępnienie im „mechanicznych środków transmisji społecznej” (K. Dobrowolski), czyli pisma i druku, technik ikonograficznych itd. Podczas gdy jednym z czynników warunkujących folklor jest transmisja tradycji bezpośrednio, twarzą w twarz, oralnie[6]. Ponieważ alfabetyzacja nie oznaczała dla każdego aż takiej wiedzy, by uczynić mu dostępną kulturę wysoką (vide koncepcja Pierre’a Bourdieu[7]), czymś się ta próżnia wypełnić musiała.
Kulturę masową oczywiście bardzo wiele różni od folkloru. Nie powstaje oddolnie, spontanicznie, lecz odgórnie, organizowana przez fachowców od show-biznesu. Twórca przeważnie nie jest anonimowy. Zasięg jest wielokrotnie większy, a przekaz zapośredniczony przez skomplikowane środki techniczne. Bardzo wiele jej aspektów wywodzi się jednak bezpośrednio z kultury ludowej, co wykazało wielu badaczy zjawisk szczegółowych w jej obrębie występujących. Kilka przykładów: Roger Silverstone wykazał związek brytyjskiego serialu Intimate Strangers ze strukturami ludowych narracji (konkretnie bajek magicznych) opisanych przez Proppa, David Giles zrobił to samo wobec seriali kryminalnych, Arthur Asa Berger – serialu The Prisoner[8], a Beata Świętochowska – Titanica Jamesa Camerona[9]. Co najważniejsze, wydaje się, że przeciętny odbiorca reaguje na wytwory kultury masowej w ten sam sposób, mianowicie na zasadzie „autorytetu urządzeń kultury”. „Istotą tego autorytetu” w folklorze było „uznanie określonego wytworu pozbawione w zasadzie krytycznej analizy, połączone natomiast z silną wiarą w jego wartość” i oparte „na silnym do nich przywiązaniu emocjonalnym”[10]. Typowy telewidz czy odbiorca muzyki popularnej, choć może mieć różne gusta, na ogół ich uzasadnieniem jest, że coś mu się po prostu podoba albo nie. Piosenka Edyty Bartosiewicz była przebojem, więc nikt nie zwracał uwagi na kretynizm rymu „mam na imię Jenny / może to coś zmieni”. Czasem nawet coś mu się nie podoba, a i tak ogląda – jak to było z Big Brother i jego pociotkami, w których „akcji” nawet ich zagorzali krytycy byli na bieżąco (dopóki nie zrobiło się ich tyle, że to przestało być możliwe).
Ujmuję to bardzo skomplikowane zagadnienie w pewnym uproszczeniu, wiadomo przecież skądinąd, że np. niektórzy fani Quentina Tarantino zabawiają się próbami chronologicznej rekonstrukcji Pulp Fiction; ale w przeciwnym razie wybiłoby mi się ono na niepodległość zamiast posłużyć za punkt wyjścia do rozważań o zakorzenieniu Almodóvara w hiszpańskiej kulturze. Bo otóż to co i jak bierze on z kultury masowej, odbywa się w taki sam sposób, w jaki Lorca posiłkował się folklorem.
Hiszpanie i folklor
Przytoczony na wstępie cytat to kwestia Martirio z Domu Bernardy Alba (wywiedziona przez Lorkę z folkloru czy przez folklor widzianej rzeczywistości), a stanowiłby on znakomity materiał zarówno na latynoską telenowelę jak i na film Almodóvara. Splot pokrewieństwa i powinowactw przypomina gmatwaninę tychże chociażby we Wszystko o mojej matce. Brakuje tylko transseksualistów i transgenderystów, na który to pomysł dla ludowej wyobraźni było jeszcze w czasach Lorki stanowczo za wcześnie.
Takie właśnie źródło inspiracji, a więc bazowanie na tekstach kultury oddziałujących mocą „autorytetu emocjonalnego”, wiąże Almodóvara nie tylko z Lorką, lecz usadawia go bardzo głęboko w tradycji hiszpańskiej. Znawcy literatury tego kraju podkreślają, że ludowość jest jednym z jej najważniejszych elementów twórczych. „Pedro Salinas […] pisze o ludowości podporządkowanej inteligencji i wdziękowi kultury. Wykorzystanie folkloru […] uważa on za kontynuację wielowiekowej hiszpańskiej tradycji”[11]. Do ludowej wyobraźni odwoływał się przecież już XVII-wieczny teatr Lopego de Vegi[12] i innych mistrzów „Złotego Wieku” (Siglo de Oro) tej sztuki w Hiszpanii.[13] Tirso de Molina postać Don Juana wziął do swego Zwodziciela z Sewilli z twórczości ludowej,[14] by go przekazać dalej, np. Zorrilli (Don Juan Tenorio). Autos sacramentales, specyficzne przedstawienia związane z obchodami Bożego Ciała, których najbardziej olśniewające przykłady wyszły spod pióra Don Pedra Calderóna de la Barca y Henao, „stanowią […] z jednej strony rodzaj” wyrafinowanych intelektualnie „przedstawień religijnych, z drugiej ciekawy dokument obyczajowy, gdyż oparty na ludowości”[15]. Nawet sam kamień węgielny nowożytnej kultury hiszpańskiej, Don Quijote de La Mancha Miguela de Cervantesa Saavedry, mieści się w tym kontekście. Tytułowy bohater jest niby uformowany przez rycerskie eposy, ale w czasach Cervantesa miały one już za sobą proces klasowej degradacji, społecznej redystrybucji i intelektualnej pauperyzacji. Zacytuję słowa Bachtina, że miała miejsce „społeczna tułaczka powieści rycerskiej tworzonej w XIV i XV wieku zakończona przekształceniem romansu rycerskiego w «literaturę ludową», czytaną przez niższe warstwy”[16]. Dawno nie były już literaturą elitarną, trafiły pod strzechy. Cervantes nawiązuje też do wielu gatunków i utworów ściśle ludowych i sam też jest bardzo głęboko zakorzeniony w tradycji[17]. Z folklorem powiązany jest także kwitnący niegdyś w Hiszpanii nurt powieści łotrzykowskiej reprezentowany np. przez słynny anonimowy Żywot Łazika z Tormesu.
Najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem takiej roli folkloru w wysokim pułapie kultury narodowej jest ogromna w Hiszpanii liczba szlachty (6,5% społeczeństwa[18]), która niewiele tylko ustępowała rekordowej w tym względzie szlachcie polskiej. Tak liczebna szlachta w ogromnej swej części od plebsu różniła się tylko tytułem i prawami,[19] nie mogła się jednak zdystansować ekonomicznie i symbolicznie (na polu kultury) jak chociażby jednoprocentowa szlachta francuska. Ponadto w okresie rozkwitu hiszpańskiej kultury szczególną rolę odgrywał w niej teatr; tak ogromną, że aż stanowiącą jedną z najwspanialszych kart w historii sztuk widowiskowych, ocenianą przez wielu na równi z teatrem elżbietańskim[20]. A była to domena przede wszystkim plebsu.
Inspiracja i stylizacja
Zarówno García Lorca jak i Almodóvar czerpią inspirację fabularną, ale i formalną, jednak nie na zasadzie sklejania spotkanych gdzieś wcześniej motywów, lecz poddając je jeszcze własnej, bardzo wyrafinowanej stylizacji. U Lorki dotyczy to np. wersyfikacji, stylizacji obszernych fragmentów lub całych utworów np. na ludowe pieśni, a także podziałów na jednostki dramaturgiczne czy zawartych w didaskaliach koncepcji inscenizacyjnych, czego dobrym przykładem jest ich fragment z Prologu Mariany Pinedy:
„Scena przedstawia zarys łuku arabskiej bramy Cucharas na tle placu Bibarrambla w Granadzie. Całość sceny, na którą padają niebieskie, zielone, żółte i różowe światła, ujęta jest w żółtawe passe partout jak starodruk. Tło czarnych ścian. Na fasadzie jednego z domów wymalowane jest morze, okręty, girlandy owoców. Pełnia księżyca. W głębi dziewczynki śpiewają ludową romancę.”[21]
Która to zresztą romanca antycypuje historię, jaką zobaczymy w trzech aktach fabuły. (Widzimy tu więc zapośredniczanie losów bohaterów przez funkcjonujące w ich środowisku teksty kultury, a także przejawiającą się w tym stałą obecność instancji wioskowej opinii publicznej, tego co „wieść gminna niesie”; przerodzą się one u Almodóvara we wszechobecność telewizji i jej kolorystyki, relację Andrei „Blizny” z gwałtu na Kice i telewizyjne wyznanie winy w Wysokich obcasach.) Oprócz tejże Mariany Pinedy, która też w podtytule jest Romancą ludową, na pieśni stylizowane są chociażby obszerne fragmenty Krwawych godów; Kiedy minie pięć lat to Legenda czasu, a Czarująca szewcowa to Jaskrawa farsa. Wiele dramatów dzieli się na „obrazy”, a nie na sceny (Kiedy minie pięć lat, Krwawe gody, Yerma czyli Bezpłodna, Dom Bernardy Alba), a Panna Rosita czyli Mowa kwiatów nawet na różne obrazy ze śpiewem i tańcem.
U Almodóvara ekwiwalentem tego wszystkiego jest wizualna koncepcja ujęć, kolorystycznie niezwykle rozbuchanych, ale zawsze bardzo przemyślanych, i – co trzeba ze strachem przyznać – bardzo mimo wszystko wysmakowanych (niezapomniany malowniczo falujący płaszcz zamyślonej na moście seksualnej morderczyni w Matadorze!). A także zabiegi montażowe mające jakoś zdyscyplinować nie znającą u niego żadnych ograniczeń fabułę – przenikania, przejście np. z dziury w śmietniku do tunelu kolejowego, czy pokazanie dwóch pociągów oddzielonych w czasie odstępem roku – w jednym krótkim ujęciu (Wszystko o mojej matce); winiety otwierające kolejne „rozdziały” Porozmawiaj z nią, itd. Dwa najnowsze filmy Almodóvara, Wszystko o mojej matce i Porozmawiaj z nią, za pomocą takich środków formalnych skonstruowane są zresztą w sposób jakby nieco powieściowy, nawlekając na jedną nitkę narracji kolejne rozrzucone epicko w czasie epizody. Ma to swoje odpowiedniki u Lorki w podobnie luźnej konstrukcji wielu jego dramatów. Wiele poprzednich filmów Almodóvara cechowała innego rodzaju literackość: szalone sploty dziko pogmatwanych wątków.
Miłość i śmierć
Obydwu twórców łączy jednak przede wszystkim przedstawianie jaskrawo krańcowych konfliktów. Krwawe gody to historia tragicznie zapętlonych emocji. Młody mężczyzna chce poślubić piękną dziewczynę mieszkającą z ojcem gdzieś za wsią. Jego Matka swata go, choć przepełnia ją ból i strach, ponieważ dziewczyna kochała już kiedyś mężczyznę i chciała go poślubić, a był nim Leonardo, członek rodziny, której mężczyźni zamordowali męża i synów Matki Pana Młodego. Został jej już tylko ów Pan Młody. Leonardo w czasie tych tragicznych wydarzeń w przeszłości był bardzo mały, nie miał z nimi nic wspólnego; teraz jest żonaty, ma dziecko. Okazuje się jednak, że stara miłość nie rdzewieje i ostatniej nocy przed ślubem Panna Młoda i Leonardo, nie mogąc pokonać swojej namiętności, porzucają swoje rodzinne zobowiązania i uciekają w las. Rodzina i przyjaciele Pana Młodego rozpoczynają pogoń ze zdecydowanym zamiarem zabicia obojga. W pojedynku ginie jednak i Leonardo, i Pan Młody. Panna Młoda nie ginie, lecz marzy o śmierci z rąk Matki Pana Młodego. Ta, pogrążona w rozpaczy, wypowiada kwestię, którą słyszymy z ust Marisy Paredes pod koniec filmu Wszystko o mojej matce. Yerma czyli Bezpłodna to historia kobiety, która nie mogąc poślubić jedynego mężczyzny, którego kiedyś kochała, poślubiła innego, zupełnie jej obojętnego, od którego pragnęła jedynie dziecka, syna. Cały, niemal histeryczny, ogrom swoich uczuć ukierunkowała na to przyszłe dziecko. Którego jednak on jej nie dawał, mimo trwającego dobrych kilka lat małżeństwa. Nie pomagały prośby ani modły. A na to, by począć dziecko z innym, szalona na punkcie swojego poczucia godności Yerma, która kochała tylko raz w życiu (mężczyznę jej niedostępnego), nie ma zamiaru się zdecydować. W rozpaczy zabija męża, który wyznał jej, że po prostu nie chce i nigdy nie chciał dać jej dziecka, bo bał się tej łapczywości, z jaką ona chce go wyssać. Yerma zabija jego i tym samym to potencjalne, nigdy nie poczęte z jego lędźwi dziecko. Dom Bernardy Alba opowiada natomiast o pewnej rodzinie, złożonej z matki i córek, nad którymi wisi wspomnienie zmarłego ojca. Wszystkie córki Bernardy Alba, od najmłodszej, mającej kilkanaście lat, do najstarszej, 39-letniej starej panny, szaleją na punkcie jednego mężczyzny. Który kręci z kilkoma z nich, a jedną zapędza w ciążę i samobójstwo.
Są to historie tak tragicznie pogmatwane, że aż przekraczają granice statystycznego prawdopodobieństwa – i porażają odbiorcę („autorytet emocjonalny”). Cechuje to też wszystkie filmy Almodóvara, nawet te, które maskują tragizm emocji anarchicznie farsową formą. Jednym z nich jest przecież Kika. Z jednej strony rzeczywiście scena gwałtu jest arcyśmieszna, a wieńczące ją autoerotyczne zaspokojenie Paula Bazzo, któremu nie dano skończyć „czwartego razu bez wychodzenia” – dość wulgarne. Ale pod powierzchnią tej hecy kryją się straszliwe dramaty: Ramón (Alex Casanovas) dowiaduje się z pamiętnika matki, że w jej życiu nie zajmował prawie żadnego miejsca; jej serce szalało tylko dla jednego mężczyzny – który został jej katem i który jest także obiektem rozpaczliwego a nieodwzajemnionego (Andrea Blizna-Coracortada) lub nienależycie odwzajemnionego (blondyna z Meksyku, również przez niego zabita, oraz Kika, ta z kolei zdradzana) pożądania również innych kobiet. Podobnie rzecz ma się z Matadorem, którego fabuła jest horrendalnie nieprawdopodobna, a psychologia postaci niesłychanie głęboka. Antonio Banderas gra tam młodego mężczyznę, którego psychika jest zupełnie rozmontowana przez dominującą matkę i równie pacyfikujące religijne wychowanie oraz seksualny kompleks niższości polegający na własnym niedorastaniu do jego wyobrażenia o męskości narzuconego mu przez hiszpańską kulturę, którego wcieleniem jest dla niego jego mistrz corridy.
Matador, wraz z Prawem pożądania i Porozmawiaj z nią, to jednak wyjątki pod pewnym zasadniczym względem. Poza bowiem tymi filmami te tragiczne, szalenie silne i nie znajdujące nigdy ukojenia uczucia, to w przeważającej mierze uczucia kobiet. Matek i kochanek nie znających żadnego umiaru w miłości. Miłość ta jest źródłem co najmniej bólu, a nierzadko wprost piekła na ziemi. W Kobietach na skraju załamania nerwowego to piekło jest bardzo zabawne, bo przybiera postać pogromu przy użyciu zatrutego gazpacho, pościgu wyposażoną we wszystko taryfą pstrokatego taksówkarza za pięćdziesięcioletnią rozwódką (po niezbyt skutecznej terapii psychiatrycznej), która porwała motocykl wraz z jego posiadaczem i rozpętała strzelaninę na lotnisku. W zakończeniu Kiki to piekło jest znacznie mniej nonszalanckie, wręcz makabryczne, bo jego efektem jest trup Meksykanki w wannie i krwawe mordobicie między Andreą Blizną-Coracortadą a Nicholasem.
Podobnie jak w Krwawych godach i Domu Bernardy Alba Lorki, jest to nierzadko miłość kilku kobiet do jednego mężczyzny rozpętującego wszędzie szał pożądania, najważniejszego uczucia w świecie Almodóvara; nazwał on nim nawet swoją i swojego brata Agustína wytwórnię filmową (El Deseo). W Kobietach na skraju załamania nerwowego trzy kobiety szaleją za podstarzałym aktorzyną dubbingowym. W Wysokich obcasach matka i córka, kochanki jednego mężczyzny, przyznają się obydwie do jego zamordowania, żeby się nawzajem kryć. A nie były jedynymi jego kochankami. W Kice kilka kobiet szaleje za pisarzem-mordercą. We Wszystko o mojej matce mamy wersję nieco zmodyfikowaną – siejący miłosne spustoszenie mężczyzna zrobił sobie biust i został Lolą. Wyczuwa się wyraźnie, że obaj twórcy bardzo silnie utożsamiają się emocjonalnie z żeńską częścią swojego świata przedstawionego.
Kobiety i mężczyźni
Hiszpania jest jednym z krajów, gdzie zmarginalizowana społeczna pozycja kobiety, zamkniętej w kuchni i przy kołysce, tworzy sobie jakąś symboliczną rekompensatę. Często się to dzieje w krajach bardzo katolickich. W średniowiecznej Europie była to np. l’amour courtois przy jednoczesnej odmowie kobietom jakichkolwiek praw[22] (z wyjątkiem Skandynawii – dlatego tam nigdy nie rozwinął się kult maryjny). W Polsce to właśnie kult Matki Boskiej i stawianie kobietom pomników za to, że są Matkami i Polkami, symboliczne hołubienie ich, przy jednoczesnym płaceniu im o połowę mniej za tą samą pracę a wcześniej bardzo długotrwałym braku dostępu do wykształcenia. Jeszcze około sto lat temu nawet takie umysły jak Wł. Łoziński się na tę mistyfikację nabierały. W swoim Życiu polskim w dawnych wiekach wierzy on najszczerzej w rzekome wspaniałe traktowanie w Polsce kobiety, podając w tym samym rozdziale fakt ich analfabetyzmu i tytułowania ich per „przyjacielu”[23]. Tymczasem zwrotem tym odnoszono się zawsze do osoby niższej stanem, a nie do kogoś, kogo się bardzo ceniło – co zresztą sam zauważa, ale tylko w odniesieniu do mężczyzn. W Hiszpanii miewało to kształt takiej mistyfikacji, jak Dulcynea z Toboso w wyobraźni błędnego rycerza u Cervantesa, symbolicznej roli królowej Izabeli, czy pozycji matki w rodzinie (w granicach czterech ścian domostwa). Przy jednoczesnym zamykaniu kobiet na klucz celem kontroli ich i okolicznych mężczyzn popędu seksualnego, jak to ujął kiedyś Hall[24]. Jak piszą hiszpańscy historycy, „tradycja chrześcijańska bowiem z jednej strony wysławiała kobietę i stawiała ją na równi z mężczyzną, z drugiej widziała w niej upadłą Ewę, grzesznicę, uwodzicielkę Adama, sprawczynię upadku rodzaju ludzkiego”[25], z tego względu widząc ją najchętniej w upośledzonej społecznie, biernej wobec woli mężczyzn, pozycji.
U Lorki i Almodóvara są to jednak niesłychanie głębokie i przenikliwe portrety. Choćby nie wiem jak nonsensowna była fabuła. A często jest to po prostu punkt widzenia kobiety. Pojawiają się głosy o feminizmie Almodóvara, które mnie jednak nie przekonują, bo „feminizm z definicji stanowi pozycję polityczną”[26] (E.A. Kaplan), a polityczny indyferentyzm Almodóvara został wykazany swego czasu przez Ewę Mazierską[27] w sposób chyba niepodważalny. Ktoś inny powiedział, że u Almodóvara jest to wyraz buntu przeciwko patriarchalnemu porządkowi społecznemu, który i jemu, podobnie jak kobiecie, wyznaczył upośledzoną rolę, jako przedstawicielowi mniejszości seksualnej. Właśnie w tym leży pies pogrzebany. Jeżeli jest to u niego feminizm, to tylko na najwyższym pułapie filozoficznym (tym samym, co – powiedzmy – obalenie apartheidu). Nawet to jest problematyczne, bo jeżeli tak, to konia z rzędem temu, kto zdoła ustalić, czy Almodóvar stoi w tym filozoficznym feminizmie na stanowisku esencjonalistycznym (różnice w sposobie widzenia świata tkwią u źródła w biologicznej różnicy płci), czy antyesencjonalistycznym (wszystkie różnice między płciami są jedynie wytworem kultury i społeczeństwa). W moim najgłębszym przekonaniu Almodóvar podchodzi do tego zupełnie „intymistycznie”, prywatnie – nie przekraczając poziomu psychiki pojedynczego bohatera/bohaterki, nie czyniąc żadnych wycieczek na piętra ogólne, co by go mogło zmusić do zajęcia jakiejś pozycji ideologicznej. Oczywiście można stanąć na stanowisku, że tego rodzaju nastawienie to też feminizm, no ale w takim razie trzeba by przyjąć, że wszelka poezja liryczna była już w starożytności feministyczna.
Lorca też był homoseksualny.[28] Przyjmowanie punktu widzenia kobiety, zwłaszcza w opisie bezgranicznego pożądania do mężczyzny, jest często stosowanym przez twórców homoseksualnych środkiem stylistycznym. Wystarczy wspomnieć Stanleya Kowalskiego ze wspominanego już dramatu Tennessee Williamsa, postaci odgrywane przez Massima Girottiego u Viscontiego, czy postaci męskie w niemych szwedzkich filmach Mauritza Stillera. Pojawia się to nawet w miejscach, których wskazanie przeraziłoby Ligę Polskich Rodzin, bo w poczciwych Baśniach Hansa Christiana Andersena. Na przykład w Małej syrenie[29] zakodował on historię swojej beznadziejnej, nigdy nie wyznanej (stąd niemota bohaterki) miłości do niejakiego Edvarda Collina, syna swoich bogatych opiekunów, na którego ślubie był gościem – jak Syrena na ślubie księcia.[30] Dociekania z kręgu gender wykazują, że typ kobiet reprezentowany przez bohaterki Almodóvara (i Lorki), a więc kobiet silnych, lub inaczej przekraczających tradycyjnie pojmowane ramy kobiecości (vide kobieta-matador w Porozmawiaj z nią), to typ, z którym szczególnie utożsamiają się mężczyźni homoseksualni.[31] Pojawianie się bowiem takich postaci kwestionuje sztywność podziału kulturowych ról przeznaczonych dla poszczególnych płci, co tworzy niszę i dla nich.
Lorca doświadczył w szczególnym stopniu charakteryzującego hiszpańską kulturę aż do śmierci generała Franco skrajnego zrepresjonowania popędu seksualnego. Już okres renesansu i humanizmu, będący podwalinami nowożytnej Hiszpanii w sensie nie tylko politycznym ale i kulturalnym,[32] był przecież „Epoką Królów Katolickich” (1474-1516), a Ferdynand i Izabela otrzymali od papieża Aleksandra VI „w 1496 roku tytuł Majestas Catholica”[33]. W XVII wieku w nękanej kryzysami ekonomicznymi i społecznymi Hiszpanii zaczęła się epoka skrajnej, zabobonnej dewocji „nie tylko przy pełnej tolerancji, ale również przy współudziale ludzi z najwyższych sfer i kościelnych dygnitarzy”[34]. Poziom kultury umysłowej spadł radykalnie, a edukację i życie intelektualne zmonopolizował szalejący Kościół katolicki w odcieniu jezuickim[35]. Jak twierdzi freudyzm, takie zrepresjonowanie musi prowadzić do katastrof, stąd w kulturze hiszpańskiej, w tym i u Lorki, seks tak histerycznie blisko sąsiaduje ze śmiercią. Bezlitośnie tłamszone popędy, libido i destrudo, tym mocniej wybijają się na niepodległość i okazują się silniejsze od człowieka.
U Almodóvara wystarczy sobie przypomnieć rzeź w zakończeniu Kiki czy Matadora. Ich związek ze sferą seksualną jest w obydwu przypadkach bezsporny. Współczesna Hiszpania ma już za sobą przemiany obyczajowe, ale Almodóvar urodził się i wychował przed nimi, na dodatek w zabitej dechami dziurze w La Manchy i w prowadzonej przez księży szkole, co – jak twierdzi[36] – miało tylko negatywny wpływ. Nicholas (Peter Coyote) jest mordercą kobiet, które go pożądały, albo nawet ślepo kochały. Andrea Coracortada (Victoria Abril) w istocie także kierowana jest miłością do mężczyzny, do Ramóna. Był to kolejny przypadek pożądania skazanego na niepowodzenie. Swoją poronioną działalnością zawodową Andrea tłumi ból spowodowany tym niespełnieniem. Do takiej interpretacji upoważnia zwłaszcza Drżące ciało, który to film jest w całości o tym właśnie, o kompensowaniu nieosiągalnych pragnień. (To samo było z Yermą Lorki: marzyła o dziecku, by jemu przekazać uczucia, których nie mogła przekazać nieosiągalnemu mężczyźnie.) Trzeba zauważyć, że ironia i śmiech Almodóvara ma charakter wyłącznie stylistyczny: dotyczy tylko formy opisu. Za maską tej hecy kryją się zawsze dramaty psychologiczne, które Almodóvar traktuje bardzo poważnie, o czym świadczy chociażby to, że jego filmy mówią wciąż o tym samym.
Popęd i maskowanie
W samych tekstach Lorki można znaleźć sugestie, że dokonywał on procesu estetycznego maskowania własnego cierpienia związanego z seksualnością – i że był tego świadom. W sztuce Kiedy minie pięć lat padają np. bardzo symptomatyczne kwestie na ten temat, a wygłasza je postać nazwana (nomen omen) Maską:
„MASKA (roztrzęsiona) A potem poszłam do szpitala i dowiedziałam się, że hrabia Artur ożenił się z wielką damą z rzymskiego towarzystwa… A ja później chodziłam po prośbie i dzieliłam łoże z ludźmi, którzy pracują w portach przy wyładunku statków.
MASZYNISTKA Co mówisz? Czemu to opowiadasz?
MASKA (poważniejąc) Powiadam, że hrabia Artur tak mnie kochał, że płakał za kurtyną razem z synkiem, podczas gdy mnie oglądano jak srebrny półksiężyc przez lornetki w blachach gazowych lamp świecących pod kopułą wielkiej Opery Paryża.”[37]
Maska, opanowując się, dokonuje estetycznego zafałszowania pierwotnej wersji. Również w seksualności Lorki należy szukać źródeł innych niejasnych motywów. Mam na myśli młodzieńca, którego według wskazówek didaskaliów ma grać kobieta[38] i kota, który choć konsekwentnie w didaskaliach nazywany w rodzaju męskim, sam twierdzi, że jest kotką i zapytany przez chłopca, który go uraził niespostrzeżeniem tej zasadniczej różnicy, odpowiada mu, że powinien był się tego domyślić po jego/jej „srebrnym głosie”[39]. Nie można oczywiście twierdzić, że takie wątki są nieodzownie i tylko i wyłącznie z homoseksualizmem twórców związane, ale w tym wypadku były niewątpliwie, zważywszy na to jak wielkiego cierpienia źródłem była dla Lorki jego seksualność (ciężka depresja po odrzuceniu przez Dalego chociażby). Podobnie jak były z tym związane w przypadku wspomnianego już Andersena czy nawet Szekspira. (Jakkolwiek w teatrze hiszpańskim Złotego Wieku gry z tożsamością seksualną były już wcześniej podejmowane, bo ich drugim istotnym źródłem jest publiczny, a więc plebejski, ludowy charakter tej sztuki; widownia była w pewien sposób zainteresowana takimi przebierankami, które były atrakcją i swego rodzaju odreagowaniem.[40])
W twórczości Almodóvara perspektywa kobiety oraz lekceważąca statystykę liczebność rozmaitych seksualnych odszczepieńców też mają takie źródło. Wprawdzie Almodóvar podkreśla, że nigdy nie opisuje osobistych doświadczeń życiowych, bo własne życie go nudzi[41], nie można jednak nie odnieść wrażenia, że stała obecność pewnych wątków (najczęściej właśnie związanych z seksualnością, pożądaniem i niespełnieniem ale także stały motyw starszej kobiety inspirowanej zawsze osobą matki reżysera) na przestrzeni całej jego twórczości, oznacza jego emocjonalny z nimi związek. Podobnie rozumiałbym jego zainteresowanie kwestią wzajemnych relacji między życiem a twórczością artystyczną, którego sztandarowym przykładem jest Kwiat mego sekretu, film w ogromnym stopniu o tym, jak cierpienie przekuwa się w przeznaczone dla innych piękno; ale da się ono obserwować w całej jego twórczości.[42]
Almodóvar dziedziczy po Lorce sposób ukazywania i opisu uczuć swoich bohaterów, a zwłaszcza bohaterek. Ponieważ uczucia te są z reguły przypadkami krańcowego emocjonalnego uzależnienia, opisywane są więc na zasadzie swoistej synestezji: ogarniającego wszystkie zmysły skoncentrowania na percepcji jednego pożądanego obiektu. Dochodzi do całkowitego psychicznego ubezwłasnowolnienia. Przyjrzyjmy się reprezentatywnemu cytatowi z Krwawych godów, który angażuje cały aparat zmysłów i intensywność emocji na przestrzeni ośmiu wersów:
„Zębami, pazurami, jak potrafisz,
zerwij z mej gładkiej szyi łańcuch
z żelaza, pozwól mi się ukryć
w mym domu skalnym, jeśli nie chcesz
zabić mnie, tak jak małą żmiję,
to daj mi w rękę twoją broń.
Ach, jaki ogień w mojej głowie!
Ktoś szkła odłamki w język wbija.”[43]
U Lorki, zakochanego bez pamięci i bez wzajemności w Salvadorze Dalím, który w końcu jednak wybrał Galę, szczególnie akcentowany jest ów ogólnospołeczny, niewidzialny pas cnoty, jaki arcykatolicka kultura hiszpańska chciała założyć wszystkim swoim ofiarom, a w rezultacie powodowała ich rozbuchanie. Pan Młody i Panna Młoda są seksualnie nietknięci. Być może dlatego targające nimi uczucia są tak skrajne. Miłość i pożądanie są zawsze skazane na niemożność spełnienia, nawet wtedy, gdy są odwzajemnione. U Almodóvara seks jest z kolei na wszystkie strony praktykowany, bo nastąpiła eksplozja napędzana siłą wcześniejszego tłumienia; nadal jest jednak jakiś histeryczny i śmiercionośny. I bardzo smutny. Rozpacz pożądania i równoznacznej z nim samotności opisywana jest w sposób bardzo pokrewny z Lorką. Dialogi w jego filmach są wyraźnym spadkiem po twórczości Lorki, osiągają niekiedy literackie arcymistrzostwo – kiedy Huma Rojo mówi, że dym to wszystko, co ma; kiedy wydawca Amandy Gris mówi, że rzeczywistość powinna być zakazana. Kwestie są oczywiście krótsze niż w przeznaczonych dla teatru dialogach Lorki, ale Almodóvar niejednokrotnie rekompensuje to sobie monologami – np. tym o butach, od których Leocadia (Marisa Paredes) nie może się uwolnić, niczym od myśli o swoim mężu, na początku Kwiatu mego sekretu. Wszystko jest zaprzęgnięte do wyrażenia rozpaczliwej siły uczuć Leocadii: zimna paella, czerwony ręcznik i wojna w Bośni. Podobny kulinarno-polityczny konglomerat hiperbolizujący cierpienia bohaterek miał miejsce w Kobietach na skraju załamania nerwowego – tam chodziło o gazpacho i szyickich terrorystów. Jest to wywodzący się z folkloru sposób budowania metafor i porównań odwołujących się do namacalnych, konkretnych punktów odniesienia, bardzo łatwych do wyobrażenia, z którymi i nadawca, i odbiorca są dobrze zaznajomieni w życiu codziennym. Nie wymagających szczególnej erudycji. Leocadia, wypowiadając swoje uczucia ukochanemu Paco, odnosi się nawet do reklam urządzeń sanitarnych.
Ostatnie filmy Almodóvara stały się bardziej melancholijne niż dzikie wybryki jego młodości, ale wątek smutku pożądania, które ciągle nie może trafić we właściwy obiekt, jest wciąż wszechobecny. Musi się wydarzyć wiele katastrof, żeby gdzieś wreszcie dwie osoby mogły się połączyć – w Porozmawiaj z nią. Seks nie przestaje jednak być śmiercionośny – nie ma już wprawdzie krwawych orgazmów jak w Matadorze, ale jest AIDS, który zabija Lolę i zakonnicę we Wszystko o mojej matce.
Kobiety Lorki a kobiety Almodóvara
Przy tym wszystkim jest jednak pewna zdecydowana różnica między kobietami Lorki a kobietami Almodóvara. Otóż kobiety u Lorki, nawet te bardzo silne, jak Bernarda Alba czy Matka Pana Młodego, są ofiarami ścisłego patriarchatu w takim stopniu, że aż są jego filarami. Ich postawa całkowicie go umacnia, ponieważ bez reszty go uwewnętrzniły. Są całkowicie pogodzone z przyznanym im miejscem w społeczeństwie, co właśnie oddaje podział utworów na obrazy – „obraz” pokazuje statyczny stan rzeczy, w przeciwieństwie do „sceny”, która pokazuje wydarzenie w rozwoju. Są bezwarunkowo podporządkowane kochanemu mężczyźnie – czy też regułom seksualnym panującym w ich społeczeństwie (Yerma nigdy nie zdradzi męża, choć go nie kocha). Albo aktywnie ten patriarchat budują. Jest to przypadek Bernardy Alba, która rządzi swym domem niesłychanie twardą ręką kaprala, legitymizując swą absolutną władzę wspomnieniem zmarłego męża. A także Matki Pana Młodego – to ona podtrzymuje rodową nienawiść i nawołuje do krwawej rodowej zemsty, a są to wszystko atrybuty patriarchatu. Tak więc rodzina, którą rządzi kobieta, nie jest u Lorki w najmniejszym stopniu matriarchalna, jakby się mogło i chciało wydawać na pierwszy rzut oka. Jest nawet bardziej patriarchalna niż ta dowodzona przez mężczyznę. Jest to paradoks, ale chyba symptomatyczny, skoro mający całe życie opinię macho Pablo Picasso podpisywał się zawsze nazwiskiem matki a nie ojca. (Przypomina się „ołtarzyk”, jaki Ramón z Kiki poświęca swojej matce.)
Tymczasem filmy Almodóvara to dzika stypa na grobie patriarchatu, który (w swej ścisłej postaci) runął w Hiszpanii bardzo szybko, po śmierci generała Franco, którego umundurowana po szyję i wspierana przez kler dyktatura sztucznie podtrzymywała go przy życiu. Hiszpania przeszła bardzo szybkie przemiany obyczajowe, w których uczestniczyła madrycka Movida, ruch, z którego wywodzi się Almodóvar. Pierwsze jego filmy są jeszcze agresywnym wyrazem walki ze starym porządkiem (jak Pepi, Luci, Bom i inne dziewczyny z dzielnicy czy Wśród ciemności, gdzie pojawiają się ćpające zakonnice). Nagle jednak okazało się, że wojna skończona, i na dodatek wygrana. Tak rozumiany, stanowiący dla niego osobiste zagrożenie patriarchat, odszedł w siną dal społecznej historii. Hiszpania stała się jak na kraj katolicki bardzo liberalna. I odtąd postaci takie jak zakonnica (Penelope Cruz) będąca w ciąży z chorym na AIDS transgenderystą jest w diegezie jego filmów czymś nie budzącym niczyjego zdziwienia. A nawet jednym ze środków do pokazania wartości rodziny w świecie ponowoczesnym. W sposób flagowy reprezentuje więc Almodóvar to, co zorientowani na bieżąco we współczesnej hiszpańskiej produkcji filmowej odnotowują obecnie jako jej cechę ogólną, do której na pewno Almodóvar otworzył furtkę: będąc głęboko zakorzenionym w tradycji, kino tego kraju zupełnie odwróciło wektor ku liberalizmowi obyczajowemu ponowoczesności.[44] Formalnie głęboko osadzony w tradycji, opisuje Almodóvar świat, w którym wolność jednostki i jej prawo do osobistego szczęścia, a więc i wyboru tożsamości seksualnej, zastąpiły poczucie porządku i bezpieczeństwa. Zdaje się przy tym wierzyć, podobnie jak do niedawna Zygmunt Bauman, w wysoką moralną wartość tego stanu rzeczy, pomimo jego dyskomfortu spowodowanego brakiem jakichkolwiek pewników.[45] Najdalej posuniętym przykładem tej wiary jest Wszystko o mojej matce i Porozmawiaj z nią.
Mężczyźni Lorki a mężczyźni Almodóvara
Kobiety Almodóvara uzależniają się wprawdzie emocjonalnie od mężczyzn, ale nie są to już tacy sami mężczyźni jak u Lorki. U niego bowiem pożądany mężczyzna był tak wspaniały, piękny, imponujący, że ulegał czemuś na kształt mityzacji albo sakralizacji. Ten pożądany przez córki Bernardy Alba aż nie pojawia się nigdy na scenie. Wyraża to oczywiście wspominaną już przeze mnie „niespełnialność” pożądania, przenikającą całą jego twórczość; ale daje to też taki efekt, że każdy widz kreuje sobie jego obraz według własnego gustu, własnych kryteriów – nie ma ryzyka, że konkretny aktor nie utrafi w czyjeś upodobania. Można by wręcz pomyśleć, że Lorca przedstawia uczucie do mężczyzny tak wspaniałego, że aż trudno byłoby znaleźć aktora mogącego się w niego bez ryzyka wcielić.
Z punktu widzenia kryteriów poprzedniego systemu, mężczyźni u Almodóvara są nieudani. Często są homoseksualistami, transwestytami, albo chcą być kobietami lub tylko dorobić sobie biust jak Agrado (Antonia San Juan) i Lola (Tony Cantó). Ten, dla którego szaleją Kobiety na skraju załamania nerwowego, jest starym komediantem pozbawionym silnej woli. Bohaterowie Banderasa w Kobietach… i Matadorze są co najmniej zabawni i reprezentują typ lalusiów, którzy chcieliby być macho, podobnie jak bohater Drżącego ciała, Victor (Liberto Rabal), który przez całą odsiadkę za kratami myślał tylko o tym, by po wyjściu zostać wyczynowym kochankiem. Ci, którzy macho są, są permanentnie ośmieszani. Policjanci rozmawiają o urodzie podbródka jednego z nich i o własnych operacjach plastycznych; wyczyny seksualne skretyniałego Paula Bazzo (Santiago Lajusticia) mają w sobie wiele z onanizmu (Kika). Ojciec zakonnicy we Wszystko o mojej matce (emerytowany mundurowy) potrafi tylko pytać ludzi o wzrost i wiek, nie rozpoznając własnej córki. Mistrz corridy Diego (Nacho Martinez), a więc, wydawałoby się, najlepsze możliwe wyobrażenie macho, w Matadorze jest nekrofilem. Aktor grający Stanleya Kowalskiego (Carlos Lozano) na scenie z Humą Rojo jest wprawdzie fizycznie imponujący, ale jego prośby, by Agrado go odprężyła, bo jest spięty, budzą pobłażliwy uśmiech. Nie budzi go Marco (Darío Granditetti) z Porozmawiaj z nią, ale ten też nie jest już macho – i nie chce nim być. Według samego Almodóvara jest on „delikatny” i „otwarcie sentymentalny”[46]. Droga jaką przechodzi, to nie nauka zabijania byków czy wrogów rodu – to wiodąca przez tragedie jego i jego przyjaciół droga do (potencjalnej) zdolności wypowiedzenia własnych uczuć. Paco (Imanol Arias) z Kwiatu mego sekretu jest wprawdzie dość reprezentacyjny, bo mundurowy, ale kręci i ucieka przed żoną na wojnę. W rezultacie Leocadia otrząsa się ze ślepej miłości do niego, zaprzyjaźniając się z grubawym redaktorem z „El País” (Juan Echanove); zostają „dwiema przyjaciółkami pisarkami”.
No właśnie! Leocadia się otrząsa. Z tego całego piekła rozpętywanego przez pożądanie i samotność, bohaterki Almodóvara znajdują w końcu wyjście, często same nie wiedząc kiedy i jak. Manuela (Cecilia Roth) znajduje trzeciego Estebána, synka zakonnicy i Loli. Bohaterka Carmen Maury w Kobietach… w czasie strzelaniny na lotnisku leczy się z nieodwzajemnianej już miłości. A Kika (Veronica Forqué) podrywa na drodze przystojnego bruneta (Manuel Bandera), któremu zepsuł się samochód. A zanim to zrobi, dokonuje zwycięstwa nad śmiercią w sposób idiotyczny, ale zadziwiający swoją nonszalancją i (sic!) naturalnością: robi Ramónowi elektrowstrząsy przez duży palec u nogi przy użyciu lampki nocnej z wykręconą żarówką.
*
No dobra, w sumie to jest jakiś feminizm[47], tylko zupełnie niesprecyzowany na poziomie teoretycznym i bardziej jest on częścią świata przedstawionego (jako odbicie rzeczywistych wpływów feminizmu w kształcie współczesnego świata) niż sprecyzowanym stanowiskiem Almodóvara.
Przypisy:
[1] F. García Lorca, Dom Bernardy Alba, przeł. Z. Szleyen, [w:] idem, Dramaty[Mariana Pineda; Czarująca szewcowa; Kiedy minie pięć lat; Krwawe gody; Yerma czyli Bezpłodna; Panna Rosita czyli Mowa kwiatów; Dom Bernardy Alba], przeł. Z. Bieńkowski, M. Jastrun, Z. Szleyen, red. J. Zych, Kraków 1968, s. 496. Wszystkie następne przypisy odsyłające do dzieł Lorki będą dotyczyły tego wydania.
[2] A. Helman, 100 arcydzieł kina, Kraków 2000.
[3] M. Strzałkowa, Literatura hiszpańska, [w:] Dzieje literatur europejskich, red. Wł. Floryan, t.1, Warszawa 1977, s. 1013.
[4] „Poeta zaznacza, że wszystkie trzy akty tej sztuki mają charakter ściśle dokumentalny” oznajmia adnotacja pod listą osób dramatu. F.García Lorca, Dom Bernardy Alba, s. 478.
[5] E. Morin, Kultura czasu wolnego, [w:] idem, Duch czasu, przeł. A. Frybesowa, Kraków 1965, s. 63-72. (Rozdział VI.)
[6] K. Dobrowolski, Chłopska kultura tradycyjna. Próba zarysu na podstawie materiałów źródłowych XIX i XX w. z południowej Małopolski, [w:] idem, Studia nad życiem społecznym i kulturą, Wrocław – Warszawa – Kraków 1966, s. 76-108.
[7] P. Bourdieu, La Distinction. Critique sociale du jugement, Paris 1979.
[8] R. Silverstone, The Message of Television: Myth and Narrative in Contemporary Culture, London 1981. D. Giles, A Structural Analysis of the Police Story, [w:] American Television Genres, red. S. Kaminsky, J.H. Mahn, Chicago, 1986, s. 67-84. A.A. Berger, Semiotics and TV, [w:] Understanding Television. Essays on Television as a Social and Cultural Force, red. R.P. Adler, New York 1981, s. 91-114. Podaję za: S. Kozloff, Teoria narracji a telewizja, [w:] Teledyskursy. Telewizja w badaniach współczesnych, red. R.C. Allen, red. wyd. pol. A. Gwóźdź, Kielce 1998, s. 71.
[9] B. Świętochowska, Titanic Jamesa Camerona jako bajka magiczna, „Kwartalnik Filmowy” 2001 nr 34 (94), s. 63-76.
[10] K. Dobrowolski, op. cit.
[11] M. Strzałkowa, op. cit., s. 1014.
[12] Ibidem, s. 930-938, 940-942.
[13] Ibidem, s. 910-949.
[14] Ibidem, s. 939.
[15] Ibidem, s. 947.
[16] M. Bachtin, Słowo w powieści, [w:] idem, Problemy literatury i estetyki, przeł. W. Grajewski, Warszawa 1982, s. 226.
[17] Ustalenia R. Menendeza Pidala. Por. M. Strzałkowa, op. cit., s. 920.
[18] A. Kersten, Historia powszechna. Wiek XVII, Warszawa 1987, s. 107.
[19] Por. uwagi na ten temat na obszarze Polski: Janusz Tazbir, Kultura szlachecka w Polsce. Rozkwit – upadek – relikty, Warszawa 1983.
[20] V. Dixon: Teatr hiszpańskiego Renesansu [w:] Historia teatru, red. J.R. Brown, Warszawa 1999, s. 142-172.
[21] F. García Lorca, Mariana Pineda, przeł. Z. Bieńkowski, s. 7.
[22] G. Duby, Rycerz, kobieta i ksiądz. Małżeństwo w feudalnej Francji, przeł. H. Geremek, Warszawa 1986, passim. J. Huizinga, Jesień średniowiecza, Warszawa 1998, s. 135-149 (rozdział Stylizacja miłości).
[23] Wł. Łoziński, Życie polskie w dawnych wiekach, Kraków 1978, s. 168-260 (rozdz. IV Dom i świat).
[24] E.T. Hall, Poza kulturą, przeł. E. Goździak, Warszawa 2001, s. 36-37.
[25] M. Tuñon de Lara, J. Valdeón Baruque, A. Dominguez Ortiz, Historia Hiszpanii, przeł. Sz. Jędrusiak, Kraków 1997, s. 255.
[26] E.A. Kaplan, Badania feministyczne a telewizja, [w:] Teledyskursy…, s. 227.
[27] E. Mazierska, Jakby Franco nigdy nie było. Ideologia w filmach Pedro Almodovara, „Kwartalnik Filmowy” nr 29-30 (89-90) 2000, s. 186-194.
[28] U. Aszyk, „Hamlet” Buñuela, “Dialog” nr 8, 2000, s. 113.
[29] H.Ch. Andersen, Baśnie, przeł. S. Beylin, J. Iwaszkiewicz, Warszawa 1977, t.1, s. 47-61.
[30] Michael Maar, Pośmiertne życie Andersena, przeł. M. Łukasiewicz, „Kresy: Kwartalnik Literacki” 1999 nr 1 (37), s. 9.
[31] Por. np.: I. Kurz, Dirty Blonde: Mae West czyli początki campu. „Kino” 2002 nr 11, s. 59-62. Także: P. Bieszk, Aktor jako ikona – bogini seksu i idealny kochanek. Rzecz o Mae West i Rudolfie Valentino. „Kwartalnik Filmowy” 2002 nr 37-38, s. 26-53.
[32] M. Tuñon de Lara…, op. cit., s. 225.
[33] H. Tüchle, C.A. Bouman, Historia Kościoła, t. 3, 1500-1715, przeł. J. Piesiewicz, red. L.J. Rogier, R. Aubert, M.D. Knowles, Warszawa 1986.
[34] M. Tuñon de Lara, op. cit., s. 277.
[35] Ibidem, s. 315-318. T. Miłkowski, P. Machcewicz: Historia Hiszpanii. Wrocław – Warszawa – Kraków 1998, s. 192-194.
[36] Nie chcę szokować [wywiad M. Salisbury z P. Almodóvarem]. „Film” 2003 nr 1, s. 54.
[37] F. García Lorca, Kiedy minie pięć lat, przeł. Z. Szleyen, s. 220. Wyróżnienie moje – J.P.
[38] Ibidem, s. 184.
[39] Ibidem, s. 176.
[40] Por. np. Tirso de Molina, Nieśmiały na dworze, [w:] idem, Dramaty. Wybór, przeł. i opr. L. Biały, Wrocław – Warszawa – Kraków 1999. Jest tam wątek kobiety, która zakochała się we własnym portrecie w męskim stroju, a następnie wpuściła do siebie w nocy mężczyznę, który się podał za tego sportretowanego.
[41] Nie chcę szokować, s. 54.
[42] Por. E. Mazierska, Zwiąż mnie! Almodóvar między filmem a telewizją, „Kino” 2003, nr 2, s. 16-20.
[43] F. García Lorca, Krwawe gody, przeł. M. Jastrun, s. 315.
[44] A. Horoszczak, Realia i sny, „Kino” 2003 nr 2, s. 56-57.
[45] Por. np. Z. Bauman, Dwa szkice o moralności ponowoczesnej, Warszawa 1994. Idem, Ponowoczesność jako źródło cierpień, Warszawa 2000.
[46] Nie chcę szokować, s. 52.
[47] Tekst ten powstał kilka lat temu jako rozwinięcie prezentacji przygotowanej w ramach zajęć z kina współczesnego, gdy byłem bodajże na drugim roku studiów kulturoznawstwa na Uniwersytecie Śląskim; jego pierwsza wersja ukazała się drukiem nakładem Uniwersytetu Śląskiego w: „Kwadratura Koła. Ogólnopolski rocznik kół naukowych”, red. W. Pazik i K. Ramut, Katowice 2003. Potem wersja pomieszczona tutaj ukazała się na nieistniejącym już wortalu Ecriture.com.pl. W międzyczasie zmieniłem zdanie na niejeden temat, włącznie z kwestią feminizmu u Almodovara. Tekst ma też wiele niedoskonałości metodologicznych i teoretycznych, ale postanowiłem go tutaj umieścić ze względu na kilka trafnych obserwacji, które mi się w nim przytrafiły. Gdy pracowałem nad tekstem, nie była mi znana praca Paula Juliana Smitha García Lorca/Almodóvar: Gender, Nationality and the Limits of the Visible (Cambridge 1993) ani inne teksty tego autora.
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…